Wojna zawsze jest tragedią. Gdziekolwiek by się nie rozgrywała, niesie ze sobą śmierć i zniszczenie i odbija swe
[empty]
piętno na wszystkich, którym udaje się ją przetrwać. Polski naród jest przez
[empty]
wojny bardzo doświadczony. Położenie geopolityczne, wyznaczające ścisłą granicę pomiędzy Wschodem a Zachodem, sprawiało, że nasza ojczyzna raz za razem nękana była to przez jeden, to przez drugi "obóz", a najczęściej obydwa naraz. Polacy mają więc do minionych wydarzeń, szczególnie tych z zeszłego stulecia, bardzo specyficzny stosunek. Wielu jest jeszcze tych, którzy ją pamiętają, którzy odczuli ją na własnej skórze. Oni właśnie są świadkami okrutnej prawdy i
[empty]
tymi, którzy przez całe życie musieli to piętno na sobie nosić. Byli wtedy dziećmi. Nie rozumiejąc i nie mając świadomości jak brutalni potrafią być ludzie, doświadczyli najgorszych podłości istnienia. Nie dane im było mieć dzieciństwa i pięknych wspomnień tak hołubionych przez resztę życia. Właśnie o takiej tragedii traktuje najnowszy film Bogajewicza. Jest to historia stosunków polsko-żydowskich podczas okupacji hitlerowskiej widziana oczami dzieci. Bohaterem obrazu jest 11-letni chłopiec, Żyd, którego rodzina oddaje pod opiekę Polaków mieszkających na wsi. Jego nowy opiekun, Gniecio utrzymuje, że chłopiec jest jego dalekim kuzynem. Sam ma dwóch synów: krnąbrnego Władka, który początkowo pała wielką nienawiścią do przybysza i młodszego, Tola, dla którego Romek staje się powiernikiem i najlepszym przyjacielem. Są jeszcze Marysia, Robal i Pyra, towarzysze zabaw i wspólnych przygotowań do I Komunii pod czułym i mądrym okiem miejscowego księdza. Wojna jednak sprawia, że nic nie układa się tak jak powinno. Z rąk sąsiada ginie Gniecio, Marysia zostaje zgwałcona, Robal i Pyra rabują uciekających przed zagładą Żydów a Tolo, chcąc ratować świat i zbawić ludzi, daje się zabrać na pewną śmierć. Dzieciom odebrano dzieciństwo, zrobiono z nich świadków zbrodni i samych zbrodniarzy. Do swojej I Komunii żadne z nich nie przystąpi z czystym sumieniem i niewinnością, jaka jest przecież domeną dzieciństwa. "Boże skrawki" to ważny głos w sprawie stosunków polsko-żydowskich, wokół których tak gorąco jest w naszym kraju w ostatnich czasach. Dyskusje nad Jedwabnem, krzyżami w Oświęcimiu ożywiły skrywane konflikty. Pojawiły się głosy o potrzebie zweryfikowana ponoć zakłamanej historii, która nie jest czarno-biała. W filmie także nic nie jest dwukolorowe. Są tu bowiem Polacy i dobrzy i źli, dobroczyńcy i dranie, mordujący dla pieniędzy i Żydów i rodaków. Wydarzenia, jakie stały się udziałem Romka, dotyczyły wielu dzieci w tamtym okresie. Prowadziło to do konfliktu zarówno religii, jak i całego światopoglądu, którego trzeba było się wyrzec, by przeżyć. Nie można było pozostać do końca wiernym swoim przekonaniom, swojemu kodeksowi moralnemu. Bardzo często to przypadek decydował o tym, jak zachowywali się ludzie i jakich czynów się dopuszczali. Ten konflikt bardzo dobrze rozumiał filmowy ksiądz (Willem Dafoe), który nie zmuszał Romka do rezygnacji z własnej wiary. Uczył go, najlepiej jak potrafił, swojej religii, jednak nie wymagał oddania. Najlepiej świadczy o tym fakt, że podczas I Komunii zamiast hostii, dał dziecku tytułowe "boże skrawki", czyli niepoświęcony ścinek opłatka. On też musiał wybierać. Poszedł na kompromis pomiędzy własnymi przekonaniami a sumieniem i uczuciami chłopca. Nie można mówić o tym filmie bez zachwytu nad małoletnimi aktorami. Jak zwykle niesamowity jest Haley Joel Osment. Jego Romek jest autentyczny jako
[empty]
dziecko, które żyje w ciągłym zagrożeniu, niepewne swojego losu. Niezwykłym bohaterem okazuje się tu mały siedmioletni Liam Hess, który
[empty]
gra Tola, chłopca, którego wojna [url=http://xn--80abhjyd1beodc.xn--p1ai/forum/dobro-pozhalovat/1487-legend-of-kay-anniversary-edycja-rozszerzona-na][empty][/url] bardzo doświadczyła. Zainspirowany lekcjami religii Tolo wierzy, że naśladując Jezusa
[empty]
będzie mógł zbawić świat i przywrócić do życia zamordowanego ojca i rodziców swoich przyjaciół. Czysty i naiwny, głęboko przeżywający każdy konflikt, poświęca swoje własne życie by odkupić winy świata. Hess, ten mały chłopczyk o wielkich, smutnych, dorosłych oczach to najbardziej przejmująca postać
[empty]
tego filmu. Nie można jednak pominąć innych dziecięcych aktorów, którzy stanowili prawdziwą międzynarodową mieszankę. Brawa także dla Oli Frycz, która rolą Marysi udowodniła, że talent można odziedziczyć. "Boże skrawki" to z całą pewnością jeden z ciekawszych filmów tego roku. Mało komercyjny, nie jest może dziełem wybitnym, ale z całą pewnością to obraz mądry i zmuszający do myślenia. Aktualny tym bardziej teraz, kiedy świat zdaje się znów zapomniał, jak wielką tragedią jest wojna.